sobota, 8 lutego 2014

Pieśń Dziecka


Istnieje w Afryce plemię, w którym wiek życia człowieka nie jest liczony od momentu jego urodzin ani od poczęcia, ale od chwili, kiedy dziecko pojawiło się w umyśle swojej matki. Gdy matka podejmuje decyzję o pojawieniu się dziecka, oddala się od współmieszkańców plemienia, siada samotnie pod drzewem i medytuje wsłuchując się w pieśń w jej duszy, aż wychwyci melodię, która rozbrzmiewa dla jej przyszłego dziecka.

Kiedy wysłucha tej pieśni uważnie, wraca do plemienia oraz mężczyzny, który zostanie ojcem jej dziecka, a następnie ona sama uczy go owej pieśni. Później, po fizycznym poczęciu dziecka, razem śpiewają ją zapraszając tym dziecko do pojawienia się go w łonie swej matki.

Wreszcie, gdy kobieta jest w ciąży, melodii tej pieśni uczy położnej, starsze kobiety w jej wiosce. Dzięki temu, kiedy już dziecko zaczyna się rodzić, kobiety asystujące przy narodzinach śpiewają ją dziecku witając je. Pieśni tej, gdy dziecko rośnie, są uczeni pozostali członkowie plemienia, by o jakimś czasie, kiedy dziecko będzie starsze i spotka je jakaś przykrość, upadnie, zrani się – każdy potrafi pocieszyć dziecko śpiewając mu jego pieśń – tak samo gdy zrobi coś dobrego.

W okresie inicjacji, a także przy okazji innych rytualnych obrzędów, dziewczynka czy chłopiec, a następnie dziewczyna czy młodzieniec, wysłuchuje jej, a brzmi ona jako wyraz radości i czci dla tego wydarzenia. Towarzyszy im przez całe życie – śpiewają ją także razem podczas zaślubin. Także u schyłku życia człowieka, a później, kiedy umiera, pieśń ta jest pożegnalną i ostatnią muzyką, którą słyszy.

Sławek Madaliński na podstawie Sobonfu Some: Welcoming Spirit Home: Ancient African Teaching to Celebrate Children and Community,

2 komentarze:

B. Silver pisze...

Piękne i pouczające. Ta pierwotna więź, zarówno z Matką Ziemią, jak i międzyludzka, ze wspólnotą, z rodziną, dziećmi. I to właśnie miałam na myśli pisząc tekst o Darwinie i jego "ewolucji". Wg. mnie pierwotne plemiona Afryki, Australii (Oceanii) oraz niektóre ludy Indiańskie z Amazonii czy Koła Podbiegunowego, są prawdziwymi Dziećmi Gai. Łączy ich bowiem więź, jaką my - ludzie Cywilizacji, nigdy nie poznamy. To Ich jedyna nad nami przewaga, ale często myślę, że najistotniejsza, ponieważ Oni nie dążą do zagłady siebie i swojego domu, a co My robimy z Ziemią, naszym "rzekomym" domem?

Pozdrawiam ciepło i pożyczam na Google+, warto aby i inni to przeczytali. :)

IwoX pisze...

Witaj Basiu,

mam nadzieję, że przez Twoje Google wiele ludzi trafi na tę piękną opowieść/tradycję.

Tak, patrząc na życie takich plemion i nas, doprawdy trudno uwierzyć, że jesteśmy tą samą rasą...

Pozdrawiam ciepło!)*