sobota, 9 lutego 2013

Kiedy...


***
Kiedy zawoła mnie morze
spod puchu białości wyjdę.

Kiedy zawoła mnie przestrzeń
z zimowej okowy się uwolnię.

Kiedy zawoła mnie ocean
pójdę za jego głosem.

I wtedy dotrę do domu
do krainy za morzem...


2 komentarze:

B. Silver pisze...

Niby parę prostych linijek a jednak zawierają w sobie całą głębię tęsknoty, którą noszę w sobie od zawsze.
Wiesz co odkryłam niedawno? Ano taką zabawną rzecz: że większość moich ulubionych książek czy filmów zawiera w swej fabule motyw jakiegoś odległego lądu, za morzem / oceanem, albo jeszcze dalej, do którego nie ma jednak powrotu, bo albo już nie istnieje, albo zmieniły się czasy i warunki, i nie ma tam jak dotrzeć. A ja naiwna sądziłam, że lubię te książki i filmy zwg. na kunszt ich autorów, tymczasem to chyba coś, co do mnie z nich przemawia, wpłynęło na mój ich wybór. Choć może na jedno wychodzi...

Ps. mail doszedł, niebawem odpiszę :)

Pozdrawiam ciepło :) :*

IwoX pisze...

Coś w tym jest... coś w tym jest... Jak przemyslałam swoje lektury pod wpływem Twojego komentarza, to wychodzi mi coś podobnego. Często są to książki i filmy o tęsknocie, o nieodwracalnej stracie, o dążeniu do miejsc, do których dotrzeć już się nie da, albo o poszukiwaniach czegoś niemal nieosiągalnego.

Zauważyłam też, że obrazy i muzyka, które najbardziej do mnie przemawiają, to te, które wywołują uczucie tęsknoty i przywołują obrazy niewyobrażalnych przestrzeni.

Coś w tym musi być... coś musi.

Pozdrowienia również cieplutkie ślę i czekam na maila, oczywiście:)