wtorek, 27 listopada 2012

Kapelusz pełen czereśni...

Oriana Fallaci (29.06.1929-15.09.2006)


"Un cappello pieno di ciliege"
(Kapelusz cały w czereśniach)

Wydana pośmiertnie książka Oriany Fallaci jest niezwykłą autobiografią-sagą, której napisanie zajęło dziennikarce 10 lat. Stworzyła niesamowitą powieść o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. Historię kilku epok zamknęła na ponad 800 stronicach. To opowieść o ludziach i ich namiętnościach, o decyzjach, które wpływają na kolejne pokolenia.
Wędrując przez toskańskie miasta i wsie poznajemy kulturę, sztukę, obyczaje, kuchnię i modę minionych czasów.
Zakładamy czereśniowy kapelusz i idziemy słoneczną drogą, póki jeszcze potrafimy, póki pamiętamy i chcemy Wiedzieć...



"Wywiad z Historią"

To zbiór wywiadów przeprowadzonych przez Orianę Fallaci z wieloma osobami, których działania były ważne dla rozwoju wydarzeń XX wieku.
Książka zawiera 28 wywiadów, a każdy z nich poprzedza krótkie wprowadzenie autorki.


Oriana Fallaci
Urodziła się we Florencji, gdzie również zmarła w wieku 77 lat.
Niezwykła, inteligentna i piękna kobieta, którą podziwiam za odwagę i otwartą krytykę tego, czego nie akceptowała.
 Żałuję, że nigdy nie dane mi było z nią porozmawiać.


3 komentarze:

B. Silver pisze...

Mój wzór do naśladowania, moja bohaterka, duchowa siostra od lat. "Wywiad z samą sobą" poruszył mnie nawet bardziej, niż "Wściekłość i Duma", ale wciąż zbieram się do napisania o tej książce tekstu. Po jej przeczytaniu, zdałam sobie sprawę, że mam kropka w kropkę ten sam punkt widzenia o świecie i islamie, co Ona, tyle że u mnie narodził się on po 2001 r, kiedy przeczytałam jej książkę, w myślach podałam jej rękę. To ostatni z "Wielkich" autorytetów naszego świata; po Niej - pustka, wielka pustynia.
Masz pojęcie, że istnieje spora grupa osób na świecie, która nie wierzy w jej naturalną (spowodowaną nowotworem) śmierć? Oriana za dużo wiedziała, zwłaszcza o pewnej osobie, o "jego" prawdziwej twarzy na Zachodzie.

IwoX pisze...

Ech, Basiu, mam podobne doświadczenia z Orianą i przemyślenia o niej, jak Ty. Pierwszą jej książką, którą przeczytałam był właśnie "Wywiad z samą sobą" - dostałam ją na urodziny od bliskiej osoby. Przeczytałam i zrozumiałam, że doskonale ubrała tam w słowa wszystko to, co gdzieś się we mnie kłębiło, ale nie znalazło jeszcze ujścia.
A podejrzenie, że jej śmierć nie była do końca naturalna ma swoje podstawy i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby okazało się prawdą. Tylko czy kiedykolwiek się tego dowiemy...

B. Silver pisze...

Raczej nie, bo któż by wyraził zgodę na ekshumację wyłącznie na podstawie plotek? Druga rzecz, o wiele istotniejsza, jak sądzę, to to, że gdy chodzi o Arafata, wszyscy chcą ekshumacji i ją przeprowadzają, bo w domyśle chodzi o to, aby wykrzyczeć na cały świat: że to źli Izraelczycy Go zamordowali. OoO Jeśli zaś Orianę posłali na tamten świat właśnie islamiści, ktorych tak "koffała" przecież ;), to kto niby miałby mieć interes w tym, aby na ekshumację i badania, przeprowadzić? Nie. Moim zdaniem tego nigdy się nie dowiemy, tak jak nigdy nie dowiemy się prawdy o Marylin czy JPII, po którym schedę przejął najgłośniej krzyczący przeciw niemu za jego życia Ratzinger, choć dziś, ów eks-nazista, stale podkreśla: "Mój umiłowany poprzednik". To są sprawy, które nie leżą w naszej mocy, w końcu żaden z Nas nie jest tytanem, aby udźwignąć tak wielki głaz.

Ps. Wiesz jak mnie dzisiaj określono na google+? Powiedziano mi, że jestem "oderwana od rzeczywistości". No proszę, ciekawi mnie zatem, jaka jest "ta prawdziwa rzeczywistość, o której wciąż nie wiem?".

Pozdrawiam serdecznie :)