sobota, 15 czerwca 2013

Unistus


"To był prawdziwy sen, ale życia nie można przeżywać we śnie, nawet gdy jest to sen prawdziwy..."
(Ursula Le Guin, "Lawinia")


"Głowa głupca" - Klasztor Dominikanów w Tallinie (XVIw.)
 "Sen" Tadeusz Modrzejewski (zdjęcie z bloga "Bocianie Gniazdo")

Tallin
 Moja magiczna ryba i magiczna latarnia - Tallin, oczywiście:)
 
 i... strach nad wróble;)

I jeszcze trochę Tallina
 
 


3 komentarze:

B. Silver pisze...

Witaj, Iwonko :)

Dopiero dzisiaj mam czas na spokojnie napisać parę słów o twojej wyprawie na Północ. Wiesz, "Głowa Głupca" z tego klasztoru za Chiny Ludowe nie przypomina mi "głupca". Czy ci mnisi powariowali? Toż to najprawdziwszy Ufok ^^ Genialny zabytek, nie miałam pojęcie że istnieje. Däniken powinien o nim usłyszeć... :)
Ze słowami Ursuli zgadzam się tylko połowicznie, choć bardzo ją szanuję. Według mnie życie może być snem, dobrym snem, jeśli otoczymy się szczelnym kokonem fantazji, co by Zło tego świata nas nie dosięgło. Czasami to jedyne wyjście. Ja po samej sobie wiem, że ciągłe wojowanie w duchu Wodnika, jest męczące i raczej odstręcza od nas ludzi, za to jeśli z powodu wiary w dobro, to co słuszne, odchodzą - no cóż, to lepiej mi zaszyć się w skorupie Raka i siusiać na Nich w śliweczki ^^ Także odrobina fantazji w życiu na pewno nie zawadzi.
Piękne zdjęcia, takie bajkowe. Aż sama nabrałam ochoty na Tallin i ogólnie kraje Bałtyckie. A to co pisałam o "powrocie", hm.... coraz bardziej zbieram się w sobie, na przekór nawet temu, że nazi-Ryży, że trują.... moje biedne, cudne, baśniowe Rozstaje. Ech... Czy zawsze trzeba płacić tak wysoką cenę za szczęście, za "swoje miejsce"?

Pozdrawiam serdecznie i dzięki za podzielenie się wrażeniami. :) :*

IwoX pisze...

Witaj Basiu:)

Oj tak, głowa głupca jest rzeczywiście żywcem wzięta z kosmosu:) Sama nie wiedziałam o takim zabytku. Na wszystko trafiam przez przypadek. Właściwie nie podróżuję po to, żeby zwiedzać. Podróżuję, żeby po prostu być. Chodzę po odwiedzanych miejscach intuicyjnie, gdzie mnie nogi zaprowadzą... i tak trafiam na przeróżności. Jestem poszukiwaczem, który rzadko chodzi do muzeum i galerii... jeśli już mi się to zdarza, to idę po to, żeby poobcować z przedmiotami, które przeżyły więcej niż ja, które pochodzą z czasów jakich ja nie znam, a one widziały "na własne oczy", żeby poczuć ich starość i energię wieków... Nie do końca umiem to wytłumaczyć, ale myślę, że wiesz, o co mi chodzi:)

Masz rację, życie może być snem, sama wielokrotnie czuję się jakbym dryfowała w innej rzeczywistości, a cały świat oszalały w pędzie za pieniądzem, materią, przedmiotami, toczył się obok mnie... kiedy ja zwalniam, zwalniam, zwalniam i w końcu jestem. Tak po prostu.

Uściski przeogromne!
I dziękuję za odwiedziny i komentarze.

B. Silver pisze...

Nie ma za co :*

Pozdrawiam cieplutko :* :)