wtorek, 29 stycznia 2013

HOBBIT - najprostsza historia świata...



"Hobbit" J. R. R. Tolkiena jest historią tak niezwykłą, tak prostą, tak skomplikowaną, tak jasną w swojej wymowie, tak ciekawą i tak pochłaniającą bez reszty, że nic dziwnego, że przetrwała tyle czasu w stanie nienaruszonym.

Zawsze będzie dla mnie jedną z najpiękniejszych opowieści świata, która w swej prostocie przekazuje mnóstwo bardzo ważnych rzeczy. Mówię tu również o "Władcy Pierścieni", która to książka łączy się dla mnie z "Hobbitem" nieodłącznie.


Pamiętam, kiedy ją czytałam, pamiętam, jak ją czytałam, pamiętam, dzięki komu ją czytałam... pamiętam też, jakie towarzyszyły temu myśli i uczucia. Pamiętam, jak zmieniła moją rzeczywistość, pamiętam, jak mnie kształtowała. Dla mnie osobiście jest to jedna z najważniejszych książek i mało która inna lektura tak bardzo wpłynęła na kształtowanie się mojej osobowości czytelniczej i życiowej.


A teraz jest film...
I znowu powróciłam do świata Śródziemia. Świata, który jest gdzieś tuż obok nas. Świat, który widzimy kątem oka, w przebłyskach, w snach...

Opowieść o przyjaźni, odwadze, wyborach i przygodzie, która zaczyna się... tuż za progiem.



Samotna Góra - cel wyprawy

Smaug - sprawca całego zamieszania

Krasnoludy - wielka 13
 
Gandalf

Bilbo Baggins

"A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem.
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią - tak jak mogę.
Znużone stopy depczą szlak,
aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? - rzec nie mogę." 

3 komentarze:

B. Silver pisze...

:) Ach ^ ^ Cóż mogę dodać... Tolkien jest - nie tylko dla mnie - nr. 1 wśród wszystkich pisarzy, jacy kiedykolwiek chodzili po świecie. I wciąż będzie takim, gdy nas już nie będzie, wciąż nowe pokolenia będą zachwycać się jego Śródziemiem i jego mieszkańcami. I tak być powinno :)

Pozdrawiam serdecznie :))

IwoX pisze...

Tak dokładnie będzie:)
Wczoraj, po tym, jak obejrzałam film, pomyślałam sobie, jakie to niezwykłe, że przed laty, dawno, dawno temu, pewien anglik, oksfordzki profesor, zafascynowany językami, poprawiając prace swoich uczniów napisał jedno zdanie :"In a hole in the ground there lived a hobbit.", które uruchomiło lawinę zdarzeń, których nigdy by się pewnie ów anglik nie spodziewał:)
Czy mogło mu się wtedy bodaj przyśnić, że na podstawie jego powieści ponad 80 lat później (zdanie to napisał w 1930 roku) będą powstawać nie tylko kolejne książki, gry, obrazy, ale także filmy w formacie 3d (którego osobiście jednak nie polecam), a cały świat oszaleje dosłownie na punkcie hobbitów, krasnoludów, czarodziejów, elfów i całego Śródziemia?

To jest właśnie jedna z tych rzeczy, która czyni życie czymś niesamowitym. Żebyśmy tylko potrafili to dostrzec i docenić...

Uściski Basieńko! ***)
Trzymaj się cieplutko, bo tam w Australii chyba szaleją teraz ulewy.

B. Silver pisze...

Nie u nas... tak to jakoś się układa, że gdzie mieszkam, tam zawsze panuje przyjemny spokój ^^ Nie wiem czy to przypadek, czy "zależność". W każdym razie o mnie martwić się nie trzeba, ale to prawda, że niemal całym krajem miotają różne skrajne zjawiska. Musisz jednak zdać sobie sprawę, że Australia jest ogroooomnaaaa... to osobny "kontynent", różnice pogodowe między tylko jednym regionem a drugim bywają kolosalne. U nas praktycznie od miesiąca tylko upał i czyste niebo, rzadko zachodzi chmurkami a deszczu tyle co kot napłakał. Perth, poza pustynią w głębi... jest najsuchszym miejscem w Australii. Woda jest tutaj wyłącznie "sprowadzana". Mam wrażenie, że czasu tutaj się zatrzymał, tak gdzieś na połowie lat 90 XXw. I to lubię najbardziej...

A wracając do koffanego Tolkiena. Taki pisarz rodzi się raz na kilkaset albo i więcej lat. Najgorsze jest jednak właśnie to, że zbyt wielu próbuje go naśladować - z marnym efektem - zamiast tworzyć coś własnego. W tym przecież tkwi klucz do sukcesu, tak przynajmniej mi się wydaje. A poza tym, kto by chciał jeszcze czytać o "elfach", skoro Tolkien opisał je najpiękniej i najpełniej? Szkoda tylko, że nie zdążył nic więcej napisać o Hobbitach. Szkoda... bo chyba jak każdego fana Tolkiena, ciekawi mnie niezmiernie, jak też wyglądają te zamorskie kraje, do których udali się Pierworodni oraz Bilbo i Frodo. Chętnie bym za nimi popłynęła, bo świat tak straszliwie się postarzał i zepsuł...

Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :) :*